Ariadne podaje nić, przed nami korytarze, wstęgi ścieżek, niepoliczone wejścia, albo wyjścia...

DIALOGUE-------DIARY-------E-PRUS-------PHILOSOPHE-------POEMS1-------POEMS2

YOU TRANSLATE

4 czerwca 2007

Orpheus, lira - pęknięta struna cz. 3

Orpheus poczynając od Pierii, krainy Muse; zatem poczynając od północnych rubieży Masywu Olimpijskiego; ruszył południowym szlakiem poprzez lądową Grecję, aż do dolnego krańca Peloponezu. Tu na najbardziej wysuniętym na południe fragmencie Półwyspu Peloponez znajdowała się brama do domostwa Hadesa - Tainaron. Może głęboka grota Tainaron była w zasadzie nekropolią, miejscem pochówku, o tradycji ginącej w pomrokach czasów. Musiała być najsłynniejszym z takich miejsc, ponieważ właśnie tam udał się Orpheus, chcąc dogonić, odchodzącą wstecz Eurydike. Czyli wyruszył do samych źródeł - do sedna problemu umierania.
Już od samego początku tej karkołomnej wyprawy towarzyszył Orpheusowi Hermes, bo był przewodnikiem wszelkich podróży, a szczególnie w nieznane, tych arcy- niebezpiecznych. Oprócz wspomnianych spraw z Orpheusem łączyła go muzyka i poezja - umiejętność snucia istotnej inwokacji; umiejętność snucia pieśni twórczej oraz wiążącej; jakże cenne w takiej wyprawie elementy.
Zatem Orpheus i Hermes przeszli przez całą Grecję lądową w linii prostej od północy na południe do groty w miejscu zwanym Tainaron. Już wtedy prawdopodobnie Hermes miał przy sobie zgodę bogów olimpijskich, by Hades puścił wolno Eurydike lub by dał szansę jej wyzwolenia z okowów mroku. Czy wiedział o tym Orpheus? Chyba nie, ponieważ wielki smutek przyspieszał jego kroki lub też doskonale pojął "procedurę" umierania; przedział czasu, jaki musi upłynąć, by duchowe umieranie stało się nieodwracalne. Fizyczny proces odejścia Eurydike ze świata żyjących ludzi już się dokonał - był w rzeczy samej nieodwracalny. Ale także Orpheus wyruszył w pogoni za swoim marzeniem.
Co więc mogło się wydarzyć na przedprożu i w dziedzinie Hadesa? Oto przybyli dwaj biegli (czy nawet najbieglejsi) lirnicy i kitharodowie, a przy tym mistrzowie tajemnego słowa - Orpheus i Hermes. Pojawił się paradoksalnie "chaos" w świecie podziemnym, królestwie przysłowiowych: absolutnej niepewności, zapomnienia i arcy-chaosu. Charon porzucił wiosła i nadmiar oboli; Cerber przestał być szakalem dusz; Ixion opuścił krzyżujące koło...
Eurydike przekroczyła rzekę zapomnienia, w istocie strumień i źródło Lethe. Stała więc z boku, nie rozpoznając Orpheusa - lekko utykając na nogę i nie czując nic. Jej obraz, forma psyche, były coraz dalej; coraz dalej... Lecz Hades posłuszny tym razem woli Gromowładnego i oczarowany sztuką lirnika i kitharoda przywołał na chwilę niknący obraz, pierzchającą psyche - przywołał i kazał iść za Orpheusem i Hermesem w odwrotną stronę, ku światu ludzi żyjących.
Wyruszyli więc Orpheus i Hermes, a za nimi utykająca Eurydike. Przy tym Hades nakazał Orpheusowi, by nie patrzył za siebie, póki nie przekroczą bramy świata. Nakazał, by Orpheus nie oglądał wcielającej się psyche - wyróżnionej z mroku i mgły. Tkanej rzeczywiście na nowy sposób. Czy będzie więc ta sama Eurydike, co dawniej? Czy po przekroczeniu Lethe powróci jej pamięć?
Poszli zatem ku górze - Orpheus, wielki poeta i muzyk; Hermes, bóg wielkiej przygody; Eurydike - psyche, postać wychodząca z mroku i mgły.

Brak komentarzy: