Ariadne podaje nić, przed nami korytarze, wstęgi ścieżek, niepoliczone wejścia, albo wyjścia...

DIALOGUE-------DIARY-------E-PRUS-------PHILOSOPHE-------POEMS1-------POEMS2

YOU TRANSLATE

10 listopada 2007

Werset staroperski

przynieś na ziemię światło słońca
bowiem zostałeś posłany w świat
ciemności obok jasnej strony
bądź więc orędownikiem światła
lecz ukochaj też ziemię
przemieniaj zatem rośliny
przemieniaj zwierzęta

a także samego siebie przemień
w kamień szlachetny iskrzący się

(tłum. D. i K. Salagan)

12 lipca 2007

Wersy Pindara

wszyscy więc którzy po trzykrotnym
mgnieniu na dwóch brzegach życia
zachowali swoją duszę ku wolności
ku szlachetności pójdą z woli Zeusa
do domu Kronosa a tę wyspę
szczęśliwych otacza tchnienie oceanu
tu na smukłych łodygach kwiaty
błyszczą złociście na ziemi wyrosłe
lub te które syci woda ich splotami
zwieńczą głowy i ramiona wybrani

Pindar, Oda olimpijska druga, fragment.
(red. poet. K. Salagan)

14 czerwca 2007

Orpheus, lira - pęknięta struna cz. 2

Kulturze świata od początku towarzyszą: narodziny i śmierć. Między tymi słupami granicznymi dzieje się pełnia. Właściwie trzeba by pytać: jak się narodzić - czyli jak również żyć? A potem pytać: jak umierać - czyli, po co umierać? Jak umierać - odpowiedź ta realizuje się w kwestii - jak żyć.
W greckiej mitologii miejsce lub przestrzeń, gdzie po śmierci idą ludzkie dusze, jawiły się mglisto i niepewnie. Było to tym bardziej przygodne; miejsce i przestrzeń, i kondycja odchodzącej duszy człowieka; jeśli nie zaznaczył swojego imienia w świecie ludzi żyjących. Akcent tego signum musiał przekraczać powszedniość, codzienność ludzkich poczynań, konwencję pospolitych spraw. Akcent tego signum musiał się odwoływać do wewnętrznego, czy nawet duchowego, nurtu wydarzeń - zgodnie z tradycją. Akcent tego signum wyróżniał i przenosił do punktu charakterystycznego rozdroża, do zbiegu trzech dróg - choć starożytni Grecy uznawali tę sytuację za najbardziej przerażającą. A jednak takie "akcentowanie" (accentus gravis; accentus acutus; accentus circumflexus) musiało się spełnić, by los pojedynczego człowieka był trochę jaśniejszy, był bardziej przewidywalny, po przekroczeniu bramy śmierci - domostwa Hadesa (gr. "Haidees - Aidees).
Wspomniany Władca podziemi, dokąd po śmierci udawała się dusza człowieka, miał także inne imiona: gr. "Chthonios, Katachthonios, Kataibatees; Eubuleus, Polidegmoon", a wreszcie właściwe i najczęściej używane "Plutoon." Jego postać dałoby się ująć w słowach gr. "kymeen - afidees." Nie tyle byłaby to postać, ile paradoksalnie wyrażone w słowach oblicze Władcy podziemi - co też kryje się za hełmem, który w istocie jest niewidzialny? Hełm, którego nikt z żyjących ludzi nie widział; jabłko granatu, którego czerwieniejące pestki ludzie smakowali; były atrybutami Hadesa władcy podziemi. Oprócz wspomnianych w swoim królestwie, tzw. domostwie Hadesa, miał pełnię świata płynnych i stałych minerałów, wszystkie nasiona i zawiązki roślin, lecz przede wszystkim zarządzał duszami, które musiały się cofnąć do początku - zgodnie z obrotami koła narodzin i śmierci. Jako zatem Chthonios, Katachthonios i Kataibatees, był "przedstawiał" sobą nieznaną, mroczną lub także domyślną stronę Zeusa. Obok tego mógł być również maską, złotą maską, za którą kryły się potężne bóstwa chtoniczne z głębokiej i odległej przeszłości. Nikt nie chciał więc niszczyć tę maskę - próbował jedynie Herakles (gr. "Heraklees").
Ponoć wejście do domostwa Hadesa znajdowało się na przylądku Tainaron w Lakonii, na południu Półwyspu Pelopones. Było też wiele innych bram, przeważnie związanych z odmiennymi wersjami mitu o Demeter (gr. "Deemeteer") - np. obok źródła Kyane w pobliżu Syrakus; nad brzegami jeziora Pergus w pobiżu Enna; nad jeziorem Avernus w Italii; w okolicach Heraklei w Bitynii... Wielość bram domostwa Hadesa mogło sugerować obecność w tych miejscach znaczących nekropolii - od niepamiętnych czasów. A nawet prawdopodobnie lokalizowało ośrodki kultu chtonicznego, prastare obrzędy lub misteria przechodzenia "na tamtą stronę."
Zaraz za progiem bramy domostwa Hadesa rozciągały się jałowe łąki, Łąki Asphodelowe. Były w niezwykły sposób jałowe, bo stale pokryte kwiatami, aż złociste kwitnieniem - nie dawały owoców. A zaraz obok stał gaj czarnych topoli - miejsce poświęcone Demetrze. I zaraz w pobliżu biegła droga ku rubieży - na spotkanie innych trzech dróg. Lecz właściwy sposób podróży po "pomieszczeniach" domostwa Hadesa był w gestii Hermesa. Dusze ludzi, którzy przekroczyli próg śmierci, jak chmary krzykliwych nietoperzy prowadził Hermes. Musiały więc na swojej drodze spotkać trójgłowego Cerbera (gr. "Kerberos"), przewoźnika Charona (gr. "Charoon") i jego łódź; a także ugasić pragnienie u krynicy Lethe (gr. "Leethee") - czyli przerazić się na zawsze; dać się ogołocić do szczętu; a wreszcie zapomnieć o powrotnej drodze.
Najgłębiej w świecie podziemi leżał Tartar (gr. "Tartaros"), to jakby o rzut spiżowym kowadłem poprzez dziewięć dni i nocy poczynając od domostwa Hadesa, a powyżej lub obok znajdowało się Elisium, czyli też podobnie - o rzut poprzez dziewięć dni i nocy. Lecz również te najdalsze miejsca, osobne krainy, mogły przybliżyć się. U zbiegu trzech dróg przebywali sędziowie: Aiakos, Minos i Rhadamanthys, których decyzja szybko przenosiła do właściwej części świata podziemi. Oprócz tego bramą na Elisium były: źródło Mnemosyne (gr. "Mneemosynee"), woda pamiętania, i rosnąca obok biała topola.
Orpheus ruszył, schodząc w podziemia, by w pewnym sensie poddać w wątpliwość ustalony bieg rzeczy - by postawić pytanie o sens istnienia. Jeśli już narodzić się, to jak? Jeśli umierać, to po co - którą wybrać z trzech dróg na rozstajach?

4 czerwca 2007

Orpheus, lira - pęknięta struna cz. 3

Orpheus poczynając od Pierii, krainy Muse; zatem poczynając od północnych rubieży Masywu Olimpijskiego; ruszył południowym szlakiem poprzez lądową Grecję, aż do dolnego krańca Peloponezu. Tu na najbardziej wysuniętym na południe fragmencie Półwyspu Peloponez znajdowała się brama do domostwa Hadesa - Tainaron. Może głęboka grota Tainaron była w zasadzie nekropolią, miejscem pochówku, o tradycji ginącej w pomrokach czasów. Musiała być najsłynniejszym z takich miejsc, ponieważ właśnie tam udał się Orpheus, chcąc dogonić, odchodzącą wstecz Eurydike. Czyli wyruszył do samych źródeł - do sedna problemu umierania.
Już od samego początku tej karkołomnej wyprawy towarzyszył Orpheusowi Hermes, bo był przewodnikiem wszelkich podróży, a szczególnie w nieznane, tych arcy- niebezpiecznych. Oprócz wspomnianych spraw z Orpheusem łączyła go muzyka i poezja - umiejętność snucia istotnej inwokacji; umiejętność snucia pieśni twórczej oraz wiążącej; jakże cenne w takiej wyprawie elementy.
Zatem Orpheus i Hermes przeszli przez całą Grecję lądową w linii prostej od północy na południe do groty w miejscu zwanym Tainaron. Już wtedy prawdopodobnie Hermes miał przy sobie zgodę bogów olimpijskich, by Hades puścił wolno Eurydike lub by dał szansę jej wyzwolenia z okowów mroku. Czy wiedział o tym Orpheus? Chyba nie, ponieważ wielki smutek przyspieszał jego kroki lub też doskonale pojął "procedurę" umierania; przedział czasu, jaki musi upłynąć, by duchowe umieranie stało się nieodwracalne. Fizyczny proces odejścia Eurydike ze świata żyjących ludzi już się dokonał - był w rzeczy samej nieodwracalny. Ale także Orpheus wyruszył w pogoni za swoim marzeniem.
Co więc mogło się wydarzyć na przedprożu i w dziedzinie Hadesa? Oto przybyli dwaj biegli (czy nawet najbieglejsi) lirnicy i kitharodowie, a przy tym mistrzowie tajemnego słowa - Orpheus i Hermes. Pojawił się paradoksalnie "chaos" w świecie podziemnym, królestwie przysłowiowych: absolutnej niepewności, zapomnienia i arcy-chaosu. Charon porzucił wiosła i nadmiar oboli; Cerber przestał być szakalem dusz; Ixion opuścił krzyżujące koło...
Eurydike przekroczyła rzekę zapomnienia, w istocie strumień i źródło Lethe. Stała więc z boku, nie rozpoznając Orpheusa - lekko utykając na nogę i nie czując nic. Jej obraz, forma psyche, były coraz dalej; coraz dalej... Lecz Hades posłuszny tym razem woli Gromowładnego i oczarowany sztuką lirnika i kitharoda przywołał na chwilę niknący obraz, pierzchającą psyche - przywołał i kazał iść za Orpheusem i Hermesem w odwrotną stronę, ku światu ludzi żyjących.
Wyruszyli więc Orpheus i Hermes, a za nimi utykająca Eurydike. Przy tym Hades nakazał Orpheusowi, by nie patrzył za siebie, póki nie przekroczą bramy świata. Nakazał, by Orpheus nie oglądał wcielającej się psyche - wyróżnionej z mroku i mgły. Tkanej rzeczywiście na nowy sposób. Czy będzie więc ta sama Eurydike, co dawniej? Czy po przekroczeniu Lethe powróci jej pamięć?
Poszli zatem ku górze - Orpheus, wielki poeta i muzyk; Hermes, bóg wielkiej przygody; Eurydike - psyche, postać wychodząca z mroku i mgły.

3 czerwca 2007

Orpheus, lira - pęknięta struna cz. 4

Jednak prawie już na progu bramy świata nagle dochodzi do tragedii. Orpheus odwraca się...a teraz musi wypełnić się wola Hadesa. U wyjścia z podziemi jeszcze przez chwilę stoją pełni pathosu Orpheus i Hermes - a Eurydike miarowo z upływem sekund cofa się. Za nią podąży Hermes, by odprowadzić do mrocznego miejsca. Ten obraz jest w pewnym sensie zaprzeczeniem umiejętności misteryjnych Orpheusa - skuteczność w prowadzeniu duszy ku światłu zostaje poddana w wątpliwość. Gdzieś więc wystąpił błąd. Potraktujmy nieopaczny ruch Orpheusa jako skutek, a nie przyczynę. A może epopt Orpheus zrozumiał, że brama świata, przedproże krainy żyjących ludzi, nie jest właściwą bramą, by uzdrowić Eurydike - uwolnić ją od fatalnych wpływów domostwa Hadesa? A może władztwo Hadesa rozciąga się dalej, niż się wydaje - przekracza bramę świata?
Mimo faktycznej porażki Orpheusa, jakby na własne życzenie, okazuje się, iż do pewnego miejsca na drodze można poprowadzić duszę, Eurydike, zatrutą pestką jabłka granatu, zasłoniętą mgłą i mrokiem. Wyczuwa się, że mit o wyprowadzaniu Eurydike z domostwa Hadesa chce przede wszystkim nakreślić kierunek. Wyzwalana dusza powinna przejawić wolną wolę - to Eurydike powinna świadomie decydować, czy chce powrotu do świata żyjących ludzi, czy nie. I tu właśnie tkwi najważniejsza przeszkoda, której epopt nie pokona; która podda w wątpliwość wiedzę i misterium; która ukaże niedoskonałość sztuki i umiejętności Orpheusa.
Co zmierzał uczynić wielki muzyk i wtajemniczony Orpheus? Co naprawdę uczynił? Czy jego wyprawa do domostwa Hadesa po Eurydike nie jest czasem "krisis" - odsiewaniem plew od ziaren?
Nie wszystkie więc elementy świata wewnętrznego nadają się do przemiany, do rozświetlenia, do wyjścia poza regułę ananke. Część tych elementów powraca ku światu mroku, a inna część rozpocznie wędrówkę ku górze. Prawdopodobnie wśród ziaren wyróżnionych przez Orpheusa mieści się wolna wola w podejmowaniu świadomej decyzji. Kryzys zniewolonej duszy; kryzys duszy, którą niszczy drobne ziarno jabłka granatu; kryzys egzystencji, w którą wpisana jest droga wstecz, powrót do początku - zarazem otwierają i uwalniają. Bezwolna Eurydike musi iść wstecz, lecz wolna Eurydike rozpocznie transmutację psyche.
Trzeba więc dotrzymać kroku Hermesowi i Orpheusowi - przewodnikowi i epoptowi.

2 czerwca 2007

Znak wyzwolenia - etiuda

Problem sprowadza się do prostego pytania - jak tam wejść?

W zasadzie kogo to interesuje, przecież życie toczy się samo przez się. Są raz na zawsze ustalone reguły kondycji ludzkiej, więc po co zajmować się analizą nieuchronnego biegu spraw. Narodziny świadomości, oświetlenie mroków psyche; które "dokumentują" mity greckie (właśnie mity greckie a nie inne); dają sprzeczny z powyżej sugerowanym obraz rzeczy - obraz ludzkiej kondycji. Nie ma więc w ścisłym sensie fatum, nieuchronnego biegu spraw, raz na zawsze ustalonego przeznaczenia.
To wszystko, co wynika z indywidualnego losu, trzeba dopiero lub też płynnie komponować i odnosić do konkretnych, niepowtarzalnych, przejawów przyczynowo-skutkowej rzeczywistości. Również płynność rzeczy nie jest wszechogarniającą regułą - muzyczne zmienne są harmonijne i dysharmonijne wobec kontekstu.

Pesymistyczna wymowa wierzeń Sumeru, wyrażona tam koncepcja człowieka, prawdopodobnie opiera się wyłącznie na spostrzeżeniu, że los ludzki nieodwracalnie zmierza w stronę kondycji "ziarna i korzeni rośliny", pod płytką warstwą ziemi. W starożytnym Egipcie człowiek albo osiąga "kraj amenthi", albo jego przeszły los pokryje żar i piasek pustyni. Osoba nie ma nawet prawa do metafizycznej, wewnętrznej wolności, by zaznaczyć swoją niepowtarzalną obecność np. w "barce milionów lat." W starożytnym Egipcie obowiązuje surowy kanon, hierarchia wcielającego się boga, które budują wewnętrzny i zewnętrzny świat.
Dopiero mity greckie ukazują pathos i tragedię wielu ludzi (i każdego z osobna, bo pada jego imię) - tych również ludzi, którzy podnieśli bunt wobec kanonicznej struktury; wobec fatum, ananke (ktoś przecież kreśli ten ciąg przyczynowo-skutkowy - lecz nie Zeus Gromowładny); wobec zwyczajowej nieuchronności. Bunt tych ludzi był poniekąd beznadziejny, bo spotkała ich przesadna kara. Sposoby wymierzania kary często były przejawem absurdu, przejawem pychy i metafizycznego wprost błędu bogów olimpijskich - co relacjonują mity. Bywało, że bogowie olimpijscy musieli odpowiedzieć za wyrządzoną krzywdę, za ingerencję w ukryte przeznaczenie - rzeczywisty los człowieka.
Raz jeszcze pojawia się pytanie - jak tam wejść? Jak wchodzić do wnętrza mitu i wychodzić? Proces kształtowania się świadomości, którego mity greckie są początkiem i rozwinięciem, powinien odzyskać rangę aktualnego symbolu. Prawdziwe imię - znak wyzwolenia.

1 czerwca 2007

Hermes i daimonion

Robert Graves posłużył się ideą "Wielkiej białej bogini" oraz wątkiem "świętej zbrodni", by przybliżyć i uaktualnić mitologię celtycką, a także antyczną mitologię grecką. Oczywiście, kontekst wypowiedzi i odniesień ma szerszą perspektywę. W hipotezie, którą prezentuje Graves, chodzi przede wszystkim o przywrócenie mitu jako naczelnego tematu poezji. Ponieważ artysta powinien posługiwać się właściwym tematem - tematem nośnym i inspirującym. Ujęcie wybranej przez artystę rzeczy ma decydujące znaczenie. W tym przejawia się indywidualność twórcza; oryginalność wypowiedzi; rozmach i przemiana duchowa. Lecz jeszcze ważniejszy jest temat, osnowa indywidualnego wątku. Czy sedno tematu ukazuje się wprost, czy bardziej przypomina system podziemnych przepływów - to już inna rzecz.

Hipoteza Roberta Gravesa wykracza poza granice naukowego wykładu. Jest to okoliczność w pewnym sensie niebezpieczna. Zagraża pseudokulturze, akademickiej obróbce mitologicznych tekstów i ma wiele innych konsekwencji. Np. przekreśla regułę wypracowanych oczywistości. W myśl hipotezy Gravesa czasy i przestrzeń mitu nie przeminęły. Antyczny mit grecki jest wciąż aktualny - jeśli można tak powiedzieć, ma moc sprawczą. Co z tego, że współczesność zapomniała; mit traktuje jako skamielinę; czy też jako źródło do badań nad kultem i obyczajowością epoki starożytnej.
Jeśli więc artysta nie zechce docenić tej podziemnej rzeki, nurtu kultury, to błąka się po krainie cieni. Nic nie wyciągnie go z koszmarnego snu. Nic także nie będzie burzyć spokoju i samouwielbienia. (Może lepiej być z utopionym w dzbanie miodu...)

Jednak artysta nie spotka Hermesa i daimonion, ani drogi na pola Elizjum, póki nie odnajdzie znaczenia mitu.

R. Graves, Biała bogini, Warszawa 2000.
R. Graves, Mity greckie, Warszawa 1992.
R. Graves, R. Patai, Mity hebrajskie, Warszawa 1993.


Epirrhema

będziecie na przyrodę patrzeć
by jedność w wielości dostrzegać;
nic co zewnętrzne, nic co wewnętrzne:
bo jest w środku, to wszem objawione.
przeto bez opieszłości chwytajcie
tę świętą i odkrytą tajemnicę.


światłem prawdziwym radujcie się,
światła igraniem rzeczywistym:
nic więc co żywe nie jest jednym,
wielość bowiem sobą przejawia.


Johann Wolfgang von Goethe
(tłum. Danuta Salagan, red. poet. K. Salagan)


31 maja 2007

Porwanie Europy

Tym razem Zeus Keratos upodobał sobie piękną Azjatkę, Europę, córkę Telephassy i króla Sydonu lub Tyru kwietnej krainy Kanaan. Ojcem Europy mógł być Agenor lub Phoinix. Najczęściej wymienia się Agenora - co się wykłada: męski, bohaterski, zuchwały, wspaniały.
Europa więc, córka Agenora Wspaniałego lub nie mniej przecież wspaniałego Phoinixa, pewnego wiosennego dnia zrywała kwiaty w towarzystwie innych dziewcząt na łąkach Sydonu lub Tyru, blisko morza. Były to narcyzy, hiacynty, fiołki, róże i tymianek. Europa kładła kwiaty do pięknego koszyka, który kiedyś wykonał Hephaistos w darze dla Libii - matki Telephassy i babki Europy. Na złotej blasze koszyka było widać: biegnącą jałówkę i Zeusa, zaraz obok dwóch mężczyzn nad brzegiem morza, a w głębi srebrny Nil. Tą jałówką była Io, praprababka Europy. Io - tragiczna uczestniczka miłosnych dokonań Zeusa Pykosa. Lecz to wydarzyło się znacznie wcześniej, u zarania.
Kiedy więc Europa w towarzystwie sydońskich lub tyreńskich dziewcząt wędrowała kwietnymi łąkami blisko morza, Hermes z woli Gromowładnego popędził trzodę Agenora jej na przeciw. I w tym właśnie momencie Zeus przemienił się w trójkolorowego byka (śnieżnobiałego, czerwonego o odcieniu fiołka i czarnego) z wielkim podgardlem i z iskrzącymi się małymi rogami. W takiej postaci Zeus powoli zbliżał się do wybranej.
Nagle stado krów otoczyło Europę, zajętą zrywaniem kwiatów. Jeszcze nie spostrzegła intruza. Jego obecność zdradził dopiero zapach szafranu lub krokusa. Lecz było już za późno.
Oto tragiczna i heroiczna historia nabrała rozpędu. Bożek Eros prawie siłą usadził Europę na grzbiecie pozornie przymilnego i uległego byka Zeusa. A wtedy Zeus pognał ku morzu, a potem wartko popłynął na zachód ku Krecie. Europa oglądała się za siebie, jedną ręką trzymając róg byka a drugą jakiś przedmiot - broszę, puzdro lub konchę. Drogę morską torował im delfin. I wreszcie dopłynęli, porwana i uwodziciel. Byk Zeus pod wiecznie zielonym platanem o pięciopalczastych liściach lub w zagajniku wierzbowym (maj jest miesiącem wierzby) w okolicach kreteńskiej Gortyny, albo w jaskini diktejskiej, przemienił się w orła i w tej postaci posiadł Europę.
Równie szybko Zeus Aetos czy Aietos porzucił swoją zdobycz. Na otarcie łez zostawił trzy dary: cudowną włócznię, złotego psa i spiżowego golema Talosa (Słońce; Słonecznego). Na Krecie Europa urodziła trzech synów Zeusowi: Minosa, Rhadamanthysa i Sarpedona. Potem z woli Gromowładnego poślubiła Asteriona (Gwieździstego) władcę Krety, który dzieci Europy usynowił. Takie były dobre początki złego, albo złe początki dobrego.

Mit o Europie odnosi się do narodzin cywilizacji i kultury. Jego sens i moc sprawcza obejmują znacznie większy krąg niż tylko kulturę minojską czy kulturę antycznej Grecji. Ten mit głosi o początkach naszej umysłowości - i w pewnym sensie jest wciąż aktualny. Występują tu: uwiedzenie i porzucenie; miłość i tragedia; ryt misteryjny i fakt przemiany. Pełnia tej opowieści jest specyficznym sposobem kształtowania świadomości. Najpierw żywa część Azji, księżniczka Sydonu lub Tyru zostaje porwana i uwiedziona na Krecie, albo też sama zbrojnie najeżdża Kretę, jako Amazonka. Potem wydaje na świat potomków: królów, mędrców i patriarchów. Na jej poszukiwania ruszył m.in. jej brat, Kadmos - który dał asumpt do rozwoju greckiego alfabetu, opartego na alfabecie fenickim i założył greckie Teby. Wnukami Europy będą Ariadna i Minotaur, a zatem od niej rozpoczyna się również wątek wtajemniczeń.
Traktujmy Kretę minojską, mit o Europie i w ogóle mitologię antycznej Grecji jako istotny krąg naszej egzystencji - fundamentalny archetyp. Właśnie w taki sposób jesteśmy dziedzicznie obciążeni. Nie można o tym zapominać. Jeśli więc nie pamiętamy, archetyp żyje w mroku, zepchnięty do podświadomości zbiorowej i indywidualnej. Taka egzystencja rodzi potwory - gdy śpi umysł. Współczesny hedonizm daje więc zniszczenie, zbrodnię, a ostatecznie samobójstwo. Czy kultura może popełnić samobójstwo?


Oto link http://homepage.mac.com/cparada/GML/Europa.html

Europa - glossa

e u r oo p ee
europos; europe; europon - eurys; eureiia; eury (fem. jońskie - eurea; eolskie - eureea)
1. a) adi. szeroki, rozległy, obszerny, niezmierzony; b) gruby, utuczony, duży; c) daleko rozpostarty, daleko sięgający; wielki;
2. adv. eury - szeroko.
euros, eureos; to - szerokość, rozległość; jako acc. lim.- wszerz, na szerokość.

poa; e - jońskie poie; doryckie poia - a) trawa, ziele, zioło; b) roślina; c) murawa; d) sianokos; e) ług.
poadzo
- zielenić się, pokryć się trawą, wydawać się zielonym.

u z u p e ł n i e n i e
euroeo - a) płynąć dobrze, obficie, pięknie; b) sprzyjać; c) być szczęśliwym; d) przema- wiać z euroia, e - a) dobry, swobodny przypływ; b) potok słów, elokwencja, potoczystość; c) po- myślność, pomyślny bieg spraw; d) obfitość, bogactwo.
euroidzos, ou - brzęczący, czysty; (h)o euroidzos chrysos - czyste szczere złoto. euroos, ou - ep. euroos, contr. eurous, oun - a) pięknie, wartko płynący; b) przepuszczający wodę, ciecz; c) płynny, potoczysty (o stylu mowy); d) pomyślny.
Słownik grecko-polski, pod red. O. Jurewicza, t. 1-2, Warszawa 2000.
u z u p e ł n i e n i e 2

Porwanie Europy nastąpiło w wigilię Święta Majowego - kiedy zazieleniły się łąki. To święto przypada prawdopodobnie w dniu poprzedzającym majowy dzień pełni księżyca.

30 maja 2007

Kabir (XV w.), wiersz LXXXIV

cicha muzyka płynie
spod strun harfy
nieustannie coś tańczy
bez nogi i stopy
gra nie mając rąk
nie mając słuchu
słyszy
bo on jest słyszeniem
a zarazem słuchającym
zamknięte są więc bramy
do wonnego ogrodu
lecz tam nie ma nikogo
nikogo też dostrzeżemy
ale mądry zobaczy
co w tej pieśni

Kabir (XV w.)
(red. poet. K. Salagan)

Kabir (XV w.), wiersz V

powiedz bracie, jak wyzwolić się
od iluzji?
gdy przestałem wiązać wstęgi,
wiązałem szatę.
gdy przestałem wiązać szatę,
upinałem fałdy draperii.
to samo - kiedy wyzbyłem się
namiętności, pozostał gniew.
kiedy przekroczyłem gniew,
pozostała żądza.
kiedy pierzchła żądza,
pozostały pycha i duma.
Duch zerwał więzy, iluzję odrzucił
precz, wciąż jednak trzyma się litery.

Kabir powiada - słuchaj sadhu,
rzadko udaje się znaleźć
prawdziwą ścieżkę.

Kabir (XV w.)

(red. poet. K. Salagan)

Misterium Kabira - część 1

pictoribus atque poetis quodlibet audendi semper fuit aequa potestas - Quintus Horatius Flaccus

Wszelkie rozważania o sztuce należy rozpocząć od tego, że ma ona charakter misteryjny (1). Nie zawsze jednak artysta świadomie bywa hierofantem, mistagogiem lub epoptem. Wcale to nie pomniejsza jego dokonań czy mocy, która płynie ze stworzonych: dźwięku, obrazu i słowa. Siła przywołana przez artystę może przemienić wszystko wokół siebie. To znaczy, iż odbiorca nagle odczyta boską wieść i stanie się już kimś innym, niż przed chwilą. Zmieni się więc jego spojrzenie (vista, spectrum, vidhia), a zatem zmienią się również rzeczy, które go otaczają (2). Może tak stać się niepostrzeżenie. Na przykład będzie to podziemny strumień - rzecz, która wpłynęła na odbiorcę - by przypuszczalnie po latach objawić się na zewnątrz.
O słowach, szczególnie w magii, teurgii i innych duchowych tradycjach, twierdzi się, że mają zniewalający wpływ. Marzeniem wielu poetów jest powrót do tej mitycznej epoki, kiedy słowa bezpośrednio objawiały swoją ukrytą moc sprawczą. Był to oczywiście specyficzny ciąg słów, podany w odpowiedniej melodyce, rytmie, metrum, przy wykorzystaniu charakterystycznych dysonansów. Twórca lub boski odtwórca snuli tę pieśń przy udziale świadomości, albo bez jej udziału.
Dźwięk i obraz mają jeszcze większy wpływ na ludzi, niż słowo. Współcześnie ten wpływ i zjawiska, które inicjują dźwięk oraz obraz przesłania gruba zasłona świadomego siebie "ja". Lecz tak, jak dawniej rozgrywa się wielkie misterium - choćby blask czy cień tego tajemnego procesu nie docierają do ego. A jeśli objawiają się nikłe ślady psychicznych procesów lub nawet duchowej transmutacji, to napawają lękiem, sugerując destrukcję poznanego już świata czy kosmiczną katastrofę "ja."
Sztuka budzi, rozgrywa i operuje takimi siłami, których nie jest w stanie poskromić ego. Właśnie ten arbitralny stosunek ego do rzeczy, własnego otoczenia i spraw niezwykłych, mówi zarazem o ignorancji i nieprzydatności ego do wtajemniczenia - bo też w misterium przemiany można wszystko stracić, a zyskać nic w każdym sensie (3). Wolno powiedzieć jeszcze inaczej - to ukryte i tajemne siły budzą, rozgrywają oraz operują sztuką. I tak w oceanie zewnętrznego świata odnajdujemy ślady innych światów: wewnętrznego i tych nieprzejawionych (4).
Jednym z wielkich wtajemniczeń jest wtajemniczenie Kabira. W mistyce islamskiej, a szczególnie w kręgu bractw Sufich tradycji perskiej (ismaelici), występuje formalny stopień rozwoju duchowego, który nazywa się "al'Kabir." Trochę również na temat sensu i charakteru tego wtajemniczenia mówi poezja i legenda o życiu hinduskiego mistyka z XV wieku. Mistyk i poeta Kabir działał na pograniczu dwóch tradycji - hinduskiej i islamu. Pamięć i szacunek wobec niego zachowali zarówno Sufii, jak i Hindusi. Do dzisiaj w Indiach działa hinduistyczna sekta licząca około miliona wyznawców, która odwołuje się do mistyki Kabira. Część z zachowanych "Pieśni" Kabira weszło w skład świętej księgi Sikków ""Adi Granth."
Pojęcie "Kabira", a właściwie "Kabirów", występuje w tradycji antycznej Grecji. Kabirowie brali udział w apollinsko-dionisyjskich misteriach na Samotrake. Orpheus jako epopt tych misteriów wtajemniczał Argonautów w czasie wyprawy po Złote Runo na wyspie Lemnos w pobliżu Samotrake. Hezjod widział Kabirów w jednej ze świątyń w Egipcie i określił ich jako śmieszne posążki (5). W ogóle są problemy z opisaniem tych istot; z wyznaczeniem ich boskiego czy bardziej nadnaturalnego charakteru i mitologicznej roli - nie w greckim panteonie bogów, ale raczej w jednym z rytów misterium przemiany. Kabirowie pojawiają się u początku cyklu roku rolniczego. Mają też coś wspólnego z jesiennym odejściem Persephone. Mają również coś wspólnego z zakrzesaniem ognia, który w wyniku przemian pór roku umarł był na ziemi. Wreszcie mają wiele wspólnego z momentem oczekiwania i wyciszenia przed dniem zmartwychwstania światła. Kabirów było może pięciu, sześciu, siedmiu, ośmiu, dziewięciu - ponieważ utożsamiano ich z Dioskurami, Korybantami, Kuretami i Telchinami. Po misteriach samotrackich zachowały się cztery imiona Kabirów: Aksjeros, Aksjokersa, Aksjokersos i Kadmilos. W antycznej Grecji uważano ich za starszych od bogów olimpijskich. Wprawdzie Kabirowie mieli żeński odnośnik (nimphy Kabirydy), ale prawdopodobnie nie reprezentowali ani energii żeńskiej, ani męskiej (6)

p r z y p i s y
1. W sensie ścisłym dotyczy to sztuki duchowej, która niewiele ma wspólnego ze sztuką sakralną, ponieważ ta ostatnia często posługuje się alegorią. Istnieje również podział na sztukę witalną, psychiczną i duchową. Wyznacznikiem "duchowości" nie jest iluzyjność lub temat przedstawienia, ale przede wszystkim kolor (barwa) - harmonia barw czy dysharmonia oraz specyficzna kompozycja (por. np. Stanisław Ignacy Witkiewicz - jego idea "Czystej formy").
2. Nie zawsze jest to tak efektywne przeżycie. Obraz powoli nakłada się na wcześniej przyswojony obraz - generalnie rzecz rozbija się o szczegóły; inne subtelne oświetlenie; ta sama barwa, lecz o innym blasku i przytomność widzenia.
3. Na tym poziomie nic nie można powiedzieć o tym, co się zyska po duchowej przemianie. Wyższy poziom świadomości? Nonsens.
4. Światy nieprzejawione można również rozumieć jako te, które mogą wyłącznie konkretyzować się (dla zmysłów) za sprawą sztuki. Na przykład - obraz sugeruje, że tam za "zasłoną" barw i strojem kompozycji istnieje coś z jeszcze większą mocą.
5. Rudolf Steiner opisał, narysował i wykonał posążki misteryjne Aksjerosa, Aksjokersa i Aksjokersosa - Katalog des Gesamtswerks, R. Steiner, Dornach 1992, s. 121. Ten czwarty jest nieobecny, parafrazując J. W. Goethego, ale nad wszystkim trzyma pieczę (Faust, cz. II).
6. Prawdopodobnie Kabirowie, "Wielcy Bogowie" ("Megaloi Theoi"), pochodzą z takiej epoki, kiedy jeszcze nie było rozdziału na energię żeńską i męską - albo są z tego poziomu spectrum opisu egzystencji.

27 maja 2007

Samothrake i kult Kabirów - Helena Matakiewicz

A w tym mroku przesuwają się świetlane postacie bóstw samothrackich, odgrywają się święte "dromena." Co stanowiło ich treść - nie wiemy. Ze szczupłych i nielicznych świadectw zdaje się wynikać, że przedstawiano oczom mystów "hieros gamos" Kory i Kadmilosa, które poprzedzała może scena porwania Kory i szukania jej przez Demetrę. Byłaby to nowa, może zbyt daleko idąca parallela do mysteriów eleusynskich. Poszczycić się mogły mysteria szeregiem wielkich wtajemniczonych: do grona epoptów należał Odysseus, Agamemnon, Philoktetes, Kadmos i wielu innych.

Lecz istota Kabirów z czasem się zmieniła i w epoce hellenistycznej występują oni jako bóstwa opiekuńcze żeglugi. I tu możemy zapytać w jaki sposób pierwotne bóstwa wegetacji przybrały charakter greckich Dioskurów? Odpowiedź znaleźć nie trudno. Głosił kiedyś mit, że świat nawiedzony został klęską potopu. Pozostała przy życiu para ludzi wzniosła na Samothrake ołtarze ku czci "Theon Soteron" i dała początek nowemu rodowi ludzkiemu. Widać stąd, że nie można mówić o faktycznej zmianie charakteru samych bóstw, lecz raczej o silniejszym uwydatnieniu innych, mało dotychczas podkreślanych właściwości. Ci którzy byli niegdyś zbawcami ludzkości, staną się teraz niejednokrotnie zbawcami zbłąkanych żeglarzy i podróżników. Epoka Ptolemaiosów, to czasy świetnego rozwoju żeglugi, z którym idzie w parze wzrost znaczenia floty wojennej i handlowej. Wielkie państwo Lagidów jest u szczytu swej potęgi. Zyskuje na tym i Samothrake. Teraz bowiem powstają na tej wyspie najpiękniejsze budynki kultowe i anathemy, a Kabirowie stają się prawie bóstwami opiekuńczymi dynastii (Ptolemaiosów).

Helena Matakiewicz (fragmenty)

Misterium Kabira - część 2

Hipotetycznie Kabirów można odnieść do dziewięciu Muz - zakładając, że jest ich również dziewięciu. Gdy Muzy policzymy jako trzy po trzy Mojry, objawi się dość intrygująca sytuacja (7). Trzy Mojry, trójca żeńskich energii (emanacji) są śladem Wielkiej Bogini Matki. Jej właśnie braćmi zgodnie z mitologicznym wątkiem mają być Kabirowie - trzech po trzech. W ten sposób w rozważania o wtajemniczeniu Kabira wplata się liczba trzy i jej wielokrotność. Pełnię tego wtajemniczenia określa liczba dwanaście, która po przekształceniach wielokrotnej trójcy w zasadzie jest trójką inaczej zapisaną. Sytuacja więc wraca do początku i koło zamyka się, a właściwie jest absolutnie otwarta i nie ma końca ani początku. Lecz wtajemniczenie Kabira nie sięga takiej pełni z wielu powodów, a wyłącznie operuje cyklem na poziomie liczby dziewięć. Tak sygnowany typ poznania i wiedzy odpowiada charakterowi wtajemniczenia. (8)
Można przyjąć, iż symbol wyrażony dźwiękiem, obrazem lub słowem, który ukazuje się zewnętrznym zmysłom, powinien odpowiadać trzem światom: zewnętrznemu, wewnętrznemu i światu Ducha. Tak też sprawdza się pochodzenie znaku, jego treść - czy jest w ogóle symbolem a nie imitacją, sytuacją podmiany lub obliczem metafizycznej negacji. (9)
Naprawdę symbol sprawdza się w dziewięciu sferach, poza którymi leżą wszystkie zewnętrzne sfery (świat zewnętrznych zmysłów) i wiele sfer wewnętrznych (pozostają nieliczne z ciała mentalnego). Poznanie symbolu w całości, jeśli w ogóle jest możliwe, rozgrywa się na poziomie sfery buddhi. Właśnie tu w pewnym sensie lokuje się poznanie artysty, a zarazem wtajemniczenie Kabira. Gdybyśmy podjęli paschalny wątek stacji Jezusa Chrystusa - liczby jeden i dwa dotyczą sfery mentalnej, a następne włącznie z liczbą dziewięć obejmują sferę buddhi.
Jak zatem rozpoczyna się wtajemniczenie Kabira? Ryt misteryjny, a także mitologiczny (to, co z nich pozostało w piśmiennictwie), podpowiadają, że na początku zostają wygaszone wszystkie ogniska. Przez dziewięć dni nie wolno wzbudzać ognia ani posługiwać się nim. Misterium rozpoczyna ciemność, brak ciepła i poczucia bezpieczeństwa. I taka sytuacja trwa przez dziewięć dni, aż Kabirowie przyniosą święty ogień lub pozwolą go przynieść i tym samym dopełnią wtajemniczenia. Mrok, lęk i zwątpienie rozsnuwają się przez dziewięć dni nad drogą, którą trzeba przejść, by poznać i wejść w święty ogień.
Persephone przebywa w Tartarze. Te dziewięć dni poprzedza jej powrót na ziemię. Mimo panującego mroku sytuacja jest w pewnym sensie podniosła. Czuje się obecność nienarodzonego jeszcze ognia. Czas wtajemniczenia wypełnia trójca Mojr: Lachesis, Klotho i Atropos. Pierwsza jest "tą, która mierzy"; druga "tą, która przędzie"; a trzecia "tą, której nie można odwrócić, ani uniknąć." Są równie prastare jak matka Ziemia. Towarzyszą misterium odrodzenia czy zmartwychwstania, ponieważ są obecne przy wszystkich narodzinach. We wtajemniczeniu Kabira pojawiają się po trzykroć - choćby dlatego, iż tyle razy trójka mieści się w dziewiątce. Występuje również wiele innych powodów. (10)
Kabir-artysta musi narodzić się po trzykroć, by być tym, do czego lub na kogo przeznaczył go los. Kabir-artysta musi po trzykroć ponieść śmierć, po trzykroć więc w czasie wtajemniczenia Lachesis, Klotho i Atropos będą kręcić kołowrotkiem, snuć nić i ciąć przędzę. Najpierw umrze stary Kabir, potem ten dzisiejszy - i wreszcie umrze ten następny, który jeszcze nie pojawił się na ziemi. Proces trzykrotnej śmierci jest nieodwracalny, ale przez tak mocne ofiarowanie wtajemniczony artysta przybliża się do duchowej istoty Ziemi (11). Potrzebne jest miejsce, odpowiednie naczynie, dla świętego ognia, który z każdym dniem zbliża się. Ogień zakrzesa się, narodzi i przejawi w wodzie - w psychicznej energii Wielkiej Bogini Matki.

p r z y p i s y
7. W mitologii greckiej jest wiele sugestii o podobieństwie Mojr do Muz - choćby bliska greckiej tradycja tracka. Właśnie mit o Orpheusie podpowiada taką hipotezę.
8. Tę wiedzę udaje się jeszcze wyrazić językiem sztuki. Jeśli sięga ona poziomu dziewiątki, to powyższe stwierdzenie jest tylko teoretyczne.
9. Gdyby część tak zwanych "obrazów świętych", ich wymowę oraz fundament ideologiczny, program estetyczny, przedłużyć poza świat ziemski w te "inne światy" (jeszcze przejawione) - okazałyby się dziwne i straszne rzeczy.
10. Dziewiątka, Enneada, to jeden z najstarszych sposobów ukazywania świętej przestrzeni. Prawdopodobnie jest to również prastary interwał czasu - trzy dziewiątki, to blisko miesiąc kalendarzowy i kilka feralnych dni; albo miesiąc księżycowy. Kabirów może być tylko trzech (oprócz tego zawsze nieobecnego) i mogą się mnożyć i troić poprzez dni wtajemniczenia do liczby dziewięć, podobnie Mojry.
11. Kabir-artysta topi się lub roztapia w praoceanie - Matce. Połyka go Ryba. W tym momencie jeśli wszystko istnieje naprawdę, to Kabira nie ma - lecz gdy tego wszystkiego nie ma; to zmienia się w Rybę - w kształt, którego nie widać. Ryba symbolizuje brahmana, tchnienie niewidzialnego brahmana, coś podobnego do idei arche.(W najstarszych Wedach słowo "brahman" było pisane z małej litery.)

26 maja 2007

Philoctet, fragment antycznej strofy

Patrz, z oddali lemnijski brzeg,
tam góruje świątynia Kabirów,
miejsce misteriów słynne,
które od wieku wieków trwa...

Patrz więc, tam gaj zasnuwają mgły
a blask świętego ognia przez chwilę;
ten sam, który niósł Prometheus
z nieba; gniewem bogów niedościgły.

Philoctet
(red. poet. K. Salagan)

Misterium Kabira - część 3

Pierwszym z cyklu odrodzeń jest przemiana witalności w boską płodność - symbol niepokalanego poczęcia. Eros i Thanatos nie organizują już osobowości, ani nie dezorganizują jej. Przestają być twórczymi siłami. Kabir-artysta nie naśladuje demiurga; przede wszystkim reprezentuje granicę między oceanem a kroplą; Pleromą a światami przejawionymi (12). I to jest specyficzna granica, której nie udaje się przekroczyć. Wypełnia ją ogień i ogień służy Kabirowi jako tworzywo. Duch nie przejawia się w glinie, drewnie lub kamieniu. Ten materiał należy do demiurga. U Sufich nie liczy się to, z czego powstał dzban. Trzeba go najpierw opróżnić, a potem będzie napełniony. (13)
Podniesienie upadłej psyche rozgrywa się w drugim cyklu misterium odrodzenia. Persephone, psyche lub "miejsce wygaszonego ogniska" są duszą świata. Psyche rozbita jak zwierciadło na niezliczoną ilość kawałków nie może przejawić sobą prawdziwego tworzenia. Jak zatem pozbierać i połączyć te fragmenty? Podniesienie psyche odbywa się w samym Kabirze (14). Wprawdzie nie można odwrócić sytuacji - przekreślić stanu upadku - ale w psyche Kabira, wtajemniczającego się artysty, dochodzi do odzyskania pełni. W nim płonie już inny ogień, którego nie sycą ani zewnętrzne zmysły, ani wewnętrzne. Ten ogień nie pochodzi ze świata zewnętrznego. Nie pochodzi również z innych światów przejawionych. Odwoływanie się do rzeczywistej postaci psyche, odsłoniętej Psyche, to zarazem dotarcie do głębszego sensu mitu o Pigmalionie. Obraz duszy trzeba wykonać własnoręcznie. (15)
Eros i Thanatos są wyznacznikami ruchu pokoleń ludzi i dlatego chcąc przekroczyć to błędne koło, w Kabirze musi umrzeć prastary człowiek. Tradycja niezliczonych pokoleń, a także jej osobowa kontynuacja, przeszkadzają we wtajemniczeniu. Nie ma konwencji upływu czasu, epok i eonów w misterium Kabira.
Nie ma takiej konwencji w antycznej tragedii greckiej - czy w innych misteriach. Siła symbolu przemienia tu i teraz.
Persephone powraca na ziemię, gdy już jest przygotowane dla niej miejsce. Musi także umrzeć teraźniejszy człowiek. Zewnętrzne pojęcie obecności w świecie i stąd płynące wewnętrzne odróżnianie siebie samego, tamują nieustannie płynącą inspirację. Cały nieprzemieniony świat zewnętrzny i wewnętrzny wpadają w rezonans. w każdej chwili dzban może rozlecieć się w drobny mak. W pewnym sensie śmierć teraźniejszego człowieka jest wybawieniem od zagłady. Tę część cyklu odrodzenia zamyka stacja Ukrzyżowanie.

p r z y p i s y
12. "Wszyscy wiedzą, że kropla roztapia się w oceanie, lecz niewielu wie, iż ocean roztapia się w kropli." - Kabir, poeta i mistyk (1450?-1518).
13. To jest zgodne z każdą tradycją mistyczną i duchową. Najpierw muszą rozsypać się w proch zwały złóż karmicznych. Są różnorodne metody - u Sufich dhikr i ciągłe "pamiętanie". U św. Jana od Krzyża - "Droga na górę Karmel."
14. Wyraża to stara i szacowna formuła - "ja to ty, a ty to ja."
15. Rzeźbienie posągu, odkuwanie kamienia, rysowanie; to darcie skóry z siebie , ku przeistoczeniu (Michał Anioł Buonarotti); to zarazem tworzenie obrazu duszy i ciała, które będą domem dla nadchodzącej postaci.

25 maja 2007

Misterium Kabira - część 4

Najtrudniejsza chwila przychodzi po zmartwychwstaniu. Trudno również zrozumieć cykl przeobrażeń - "śmierć następnego, który nie pojawił się jeszcze na ziemi."
Dlaczego powinien umrzeć przyszły człowiek, by dokonało się wtajemniczenie Kabira-artysty? W dwóch poprzednich cyklach los wtajemniczonego przeniósł się z tak zwanej "Małej księgi przeznaczeń" do "Wielkiej księgi przeznaczeń." (16)
Wielka księga przeznaczeń opisuje ludzki los jako wyłącznie objawianie woli Boga Najwyższego. Być narzędziem, instrumentem i tworzywem w "rękach" Najwyższego, to wielka sprawa. Być stworzonym jako artysta przez Boga Najwyższego, to zda się niedościgły poziom rozwoju duchowego. Lecz wtajemniczenie Kabira sięga wyżej.
Kabir-artysta nie staje się więc bogiem. W misterium nie chodzi o zastąpienie czy zasłonięcie emanacji Nieznanego. Kabir nie byłby "lepszym demiurgiem" od demiurga, który stworzył świat.
Najpierw po zmartwychwstaniu pojawia się sytuacja "w drodze do Emaus." Przychodzi moment, gdy ujawnia się symbol obecności. Tworzone właśnie: dźwięk, obraz i słowo, rozsadza przemożna obecność. Zresztą odczuwanie takiej obecności towarzyszy ścieżce rozwoju duchowego, ale ta "nowa" obecność przerasta wcześniejsze doświadczenia. I mimo objawionej mocy pojawiają się problemy z rozpoznaniem.
Misterium Kabira jest wątkiem potrójnego odrodzenia się: w miłości, w mądrości i mocy. O Hermesie Trismegistosie można również powiedzieć - Hermes Trismegenetos. We wtajemniczeniu Kabira chodzi o coś wielkiego i niewyobrażalnego; dlatego ślepota na drodze do Emaus jest w pewnym sensie naturalnym przejawem ludzkiej kondycji; choćby wyraża ostrożność przed złym rozpoznaniem. Dopóki nie roznieci się święty ogień, dopóty błądzi się w ciemnościach, a napotkane po omacku postaci, w świetle mogą okazać się kimś innym. Sytuacja "w drodze do Emaus" dzieje się ósmego dnia misterium.
Co to jest wniebowstąpienie? Stacji duchowej przemiany może być dziewięć lub dwanaście - dziewięć do pięciu i dwanaście do dwóch. Cierpienie paschalnej drogi dąży do osiągnięcia pełni przebóstwienia; rozświetlenia mroku dotychczasowych doświadczeń; przejścia na inny poziom egzystencji. Dopiero wniebowstąpienie w pełni oddaje charakter aktu twórczego. Wniebowstąpienia nie osiąga się raz na zawsze. Ono występuje przy każdym sięgnięciu do sfery duchowego ognia. (17)
Dziewięć dni wtajemniczenia Kabira inicjuje wielki proces artystycznego poznania. Rozszerza się umysłowość artysty. Można tu mówić o rozszerzaniu się jaźni na to, co jest jej nośnikiem w przestrzeni. Ale słowo "umysłowość" lepiej precyzuje narzędzie poznania artystycznego.
Połączenie intuicji z inspiracją to obraz nowego stanu ducha, który szuka wyrazu we wszystkich sferach - mentalnej, astralnej i eterycznej. I rzeczywiście artysta najpierw reprezentuje wysoki poziom rozwoju duchowego, a potem ukazuje go na zewnątrz. Tak można opisać tę chwilę spotkania z Duchem, która mimo wszystko dzieje się poza czasem i przestrzenią. Liczba dziewięć jest symbolem duchowej drogi artysty. Kabir dotyka ognia, jest ogniem i rozpływa się w ogniu.
Kto właściwie powinien podpisywać się pod partyturą, obrazem lub tekstem? Tam pulsuje to samo źródło, a oryginalność nowego dokonania można paradoksalnie sprowadzić do stwierdzenia - jest to wciąż to samo źródło. A jednak Kabir, ten przemieniony artysta, zachowuje swoją osobowość, swoją indywidualność. Wniebowstąpienie wyznacza początek wędrówki z niewidzialnym przewodnikiem. Sufii mówią o nim - Shejh al Qelb. W istocie rzecz na początku i u kresu drogi wyraża się: "gnothi se auton"(18), "atman vidhi", czyli "poznaj samego siebie."

p r z y p i s y
16. B. Elahi, Droga do doskonałości, Warszawa 1992, s. 56-8.
17. Tego wtajemniczenia, tej umiejętności, nie można zatracić, ale za każdym razem trzeba sięgać głęboko, chcąc sprowadzić "cień obecności." "Głęboko", "daleko" lub "wysoko" - słowa wprowadzające w błąd. To coś jest bliższe niż koszula ciała. Jednak trzeba sięgać.
18. Lecz także - "gnothi son labyrinthon."